wtorek, 24 września 2013

Wrześniowy haul zakupowy

Hej.

Wiem, że zaniedbuję bloga, ale ostatnio nic mi się nie chce. Mamy już jesień, a mnie tradycyjnie złapało przeziębienie,  więc wybaczcie, ale dzisiaj będzie nieco luźniejszy post :) Nawet nie mam weny, żeby pisać recenzje kosmetyków.
Chciałam Wam pokazać co kupiłam na niedzielnych zakupach w Poznaniu. Ogólnie bardzo miło spędziłam ten dzień :)








Na stronie Decathlon.pl zamówiłam również buty :) Co prawda jeździeckie, ale na co dzień również się nadają ;)



Napiszcie mi w komentarzach jak Wam minął weekend :)

Buziaki, M. ♥

poniedziałek, 9 września 2013

Nowość - Sleek Makeup Vintage Romance

Zapowiadana paleta Sleeka jest już dostępna! Można zamówić ją na stronie cocolita.pl :)


Vintage Romance to Limitowana Paleta 12 Cieni do powiek z nowej kolekcji na jesień 2013 od firmy Sleek MakeUp.

Paletka Vintage Romance to zestawciepłych neutralnych odcieni z kilkoma głębokimi jesiennymi barwami. Zestawzawiera 12 całkiem nowych odcieni stworzonych specjalnie na nadchodzącą jesień 2013, wśród których znajdziesz jeden cieni matowy, reszta jest perłowa i metaliczna.


Aksamitna konsystencja sprawia, że cienie świetnie kryją powiekę, wydobywając maksymalny efekt. Wszystkie zawarte w palecie kolory są bogate i nasycone w pigmenty na bazie mineralnej. Nie blakną i nie tracą głębi koloru bez względu na odcień karnacji. Każdy kolor może być nakładany pojedynczo lub wraz z innymi według indywidualnych upodobań.
Znajdziemy tu cienie:Pretty in Paris - silver (metallic), Meet in Madrid - gold (metallic), Court in Cannes - taupe (shimmer), Lust in LA - olive (shimmer), Romance in Rome - blackened navy (shimmer), Propose in Prague - terracotta (matte)A Vow in Venice - maroon (shimmer), Marry in Monte Carlo - fucshia (metallic), Honeymoon in Hollywood - purple (shimmer), Bliss in Barcelona - blackened purple (shimmer), Forever in Florence - matte purple (glitter), Love in London - matte black (glitter)

Pięknie się prezentuje,  prawda? Kolory są idealne na jesień :)  Cały czas zastanawiam się, czy ją kupić!

piątek, 6 września 2013

Green Pharmacy - jedwab w płynie, serum na zniszczone końcówki

Hej :)
Powróciło do naszego kraju lato, a wraz z piękną pogodą chęć spędzenia czasu na zewnątrz zamiast przed monitorem komputera. Brak mi weny, więc dzisiaj będzie szybko i krótko o kosmetyku, który podbił moje serce już po pierwszym użyciu.  Chodzi tu o jedwab w płynie z Green Pharmacy :)


Skład, opis produktu oraz sposób jego użycia:


Używałam go zarówno na suche, jak i na zwilżone końcówki. O wiele lepszy efekt otrzymałam,  gdy włosy były suche. Z natury mam włosy przetłuszczające się u nasady, natomiast końcówki są bardzo suche, wręcz "sianowate". Od zawsze brak im blasku. Po wtarciu w nie dwóch kropel serum wyglądają pięknie! Są miękkie,  błyszczące i pachnące. A pachną naprawdę niesamowicie! Jest to lekko słodki zapach, nie jest mdły, po prostu ideał! :) Ciągle wącham włosy.




Olejek jest lekko oleisty, ale nie obciąża włosów. Stosuję go już dosyć długo i muszę przyznać,  że kondycja włosów jest nieco lepsza.
Końcówki wyglądają na zdrowsze, są wygładzone i lśniące :)



Jeśli ktoś ma taki problem jak ja z włosami,  to polecam wypróbować :) Nie wiem ile dokładnie kosztuje, myślę,  że w granicach 10 złotych,  więc można nabyć dobry produkt za niewielką cenę!

Znacie? Lubicie? :D

wtorek, 3 września 2013

MIYO lakier do ust BIG BANG GLOSS (NO. 08 KILL GIRL)

Witajcie :)
Tworzy nam się seria postów o kosmetykach MIYO. Mam nadzieję,  że chociaż troszkę Was to interesuje ;) Obiecuję jednak, że to już ostatni taki wpis i więcej nie będzie, bo zdaję sobie sprawę z tego, że może to nudzić. Niedługo zajmę się testowaniem kosmetyków innej firmy!

Wracając do głównego tematu dzisiejszego posta, chcę nieco przybliżyć wszystkim lakier do ust firmy MIYO. Wiem, że firma nie jest bardzo znana, ale niektóre kosmetyki są godne polecenia. Chcecie się dowiedzieć czy lakier również? Zapraszam do dalszej lektury :)



Hasło reklamowe BIG BANG GLOSS to:
"Mirror mirror on the wall! Who's got the hottest lips of them all?",
które moim zdaniem świetnie pasuje do tego kosmetyku. Otrzymujemy go w prostej, plastikowej buteleczce typowej dla większości błyszczyków. Wewnątrz znajduje się aplikator, którym łatwo i precyzyjnie rozprowadzimy dosyć gęsty lakier :) Efekt jest zniewalający, ponieważ otrzymujemy efekt lustra na ustach. Produkt zawiera bardzo małe drobinki (widoczne na poniższym zdjęciu), jednak nie rzucające się w oczy na ustach. Widać je dopiero, gdy lakier się ściera. Na ustach wytrzymuje ok. 3 godzin. Nie ma rewelacji, ale trzeba liczyć się z tym, że nie jest super-trwałą szminką ;)





Ani w słońcu,  ani w cieniu nie widać malutkich drobinek :)


A tak lakier wygląda na ustach. Nałożyłam cienką warstwę, ponieważ gruba ma taki kolor jaki widać na dłoni i wygląda bardzo sztucznie (przynajmniej ten kolor). Nie wiem jak jest z innymi kolorami, ponieważ nie miałam okazji ich wypróbować :)
Jeśli ktoś ma suche usta, to niestety może podkreślić skórki. Polecam wcześniej zrobić peeling :)



Poniżej pozostałe kolory dostępne w drogeriach :) Cena lakieru do ust wynosi ok. 10zł.
Jak Wam się podoba? Koniecznie napiszcie, który kolor wpadł Wam w oko! Szczerze powiedziawszy, na początku nie przypadł mi do gustu, jednak później bardzo się polubiliśmy :) Zawsze noszę go przy sobie, bo daje naprawdę fajny efekt!

poniedziałek, 2 września 2013

Spa Vintage Body Oil - arganowe masło do ciała :)

Cześć dziewczyny!
Jak widzicie w końcu porządnie zabrałam się za systematyczne wpisy na blogu i tak oto dzisiaj pojawia się następny. Bohaterem jest nowość na rynku kosmetycznym, czyli arganowe masło do ciała Spa Vintage Body Oil, które otrzymałam do testów. Jestem bardzo zadowolona, że mogłam wypróbować kosmetyk firmy, o której wcześniej nawet nie słyszałam :) Jeśli chcecie poznać moje zdanie na temat masła,  zapraszam na dalszą część notki!


Masło zamknięte w plastikowym pojemniku stylizowanym na lata 20. ubiegłego wieku :) Bardzo przypadło mi do gustu, ponieważ szata graficzna tego typu jest rzadko spotykana na masłach do ciała. Po odkręcaniu wieczka naszym oczom ukazuje się "sreberko" zabezpieczające kosmetyk przed paluchami ciekawskich :D


Oto skład. Kosmetyk zawiera parafinę, ale mi to akurat nie przeszkadza :)


Masełko ma dosyć przyjemny słodko-cytrusowy zapach. Napisałam "dosyć", ponieważ zapach jest naprawdę bardzo intensywny. Początkowo przeszkadzał mi ostry zapach limonki. Na szczęście po jakimś czasie wietrzeje i staje się subtelniejszy, bardzo kobiecy i nawet mi się podoba.
Konsystencja jest gęsta, sprawia wrażenie bogatej w różnego rodzaju oleje. Mimo to nie pozostawia na skórze tłustej warstwy :) Bardzo szybko się wchłania i pozostawia nawilżoną skórę, która jest jedwabista w dotyku. Efekt utrzymuje się cały dzień.




Jestem zaskoczona jakością kosmetyku, ponieważ jest to najlepsze masło do ciała jakie miałam okazję używać :D
Za tak niewygórowaną cenę (ok. 12,90 zł) warto je wypróbować!


Wcześniej nie znałam tej firmy. Używałyście już jakiś kosmetyków z Vintage Body Oil?